Film ten przedstawia losy, chyba znanej już coraz szerszym masom, Niemki Anneliese Mitchell. Nie wiązałem z tym filmem zbyt dużych nadziei jeśli chodzi o przedstawienie jej historii. No i nie zawiodłem się. Film jest ogólnie średni. Można ująć go jako ambitniejsze przedstawienie drugiego dna jej cierpienia, mającego uzasadnienie w ułomnościach ludzkiej psychiki. Pomijając samą przyczynę zachowań bohaterki filmu - wielokrotnie było już to poruszane - sama fabuła została przedstawiona w nader pośpieszny i wymijający moim zdaniem sposób. Świadczy o tym fakt nagłego zakończenia filmu, napisy - kilkadziesiąt egzorcyzmów i śmierć z wycieńczenia, koniec. Wiadomo dalej toczyło się tło religijne. Czego zabrakło? Chociażby lekarzy, ich opinii, konsultacji, początków choroby w wieku 16 lat, dających w pewnym sensie pełny obraz jej cierpienia. Ogólnie oceniam na 5/10. Nie porównywałem tego filmu do amerykańskiej komerchy. To dwa zupełnie inne światy:P