można zostać świętym są w ogromnym błędzie. Bóg, Maryja, ani żaden ze Świętych nie namawiałby nigdy do poddania się opętaniu!
Anne Elise Mitchel zgubiła pycha. Wolała zostać ze swoimi demonami, wierząc że spełnia wyjątkową misję, niż poddać się egzorcyzmom. Jest przestrogą, aby w wierze poszukiwać pokory i cichości, a nie wyjątkowości i objawień. Zjawa, którą ją nawiedzała w nocy z pewnością nie była Matką Bożą. Objawień dostępują ludzie w Łasce Uświęcającej, za dnia, a nie opętani w deszczową noc.
Módlmy się, aby dusza tej nieszczęsnej dziewczyny trafiła do Nieba i zaznała spokoju i szczęścia.
W ogromnym błędzie są ludzie ślepo wierzący we wszystko co mówi telewizja... W tym wierzący w demony, opętania itp.
Ale fajnie popatrzeć jak ktoś stwierdza, że jego wyimaginowana wersja rzeczywistości stoi ponad inną wyimaginowaną wersją, bo tak mu się widzi.
Można wierzyć lub nie wierzyć - it's free country. Jako ciekawostkę polecam ks. Piotra Glasa na YT - ON3fMLk6ZaU
Można. A jedna kty stwierdzasz z miejsca o wielkich błedach itp. Na pewno rozumiesz koncept tego czy można?
Księdza sobie daruję. Mało wiarygodnym źródłem jest ktoś kto zarabia na tym co mówi.
Chyba tak zwykle się składa, że człowiek zarabia na tym, o czym mówi. Chyba, że ktoś pracuje wyłącznie dla pieniędzy i nie lubi swojej pracy i mówienia o niej. Film jest o tyle ciekawy, że są na nim nagrania z egzorcyzmów, na których słychać głos osoby uznanej za opętaną. Robi to duże wrażenie, niezależnie czy postrzega się to jako chorobę psychiczną czy coś z innego świata.
Czy mówienie, że ktoś jest w błędzie jest odbieraniem mu możliwości wypowiedzi? Ja mogę reprezentować tylko siebie i nie mam mocy nikomu narzucić swojego zdania. Nie naruszam w żaden sposób tego "konceptu" .
Nie zrozumiałeś czegoś chyba.
On mówi to, żeby móc zarabiać. Bo zarabia dzięki temu, że ktoś wierzy.
Zakładasz, więc że znasz myśli tego księdza, i wiesz, że mówiąc o swojej wierze, tak naprawdę cynicznie myśli o pieniądzach? To by oznaczało, że masz dar prorokowania i rozpoznawania ludzkiej duszy. Albo podpowiada Ci to dotychczasowe doświadczenie z księżmi. Wrzucanie wszystkich do jednego wora nie jest dobrym pomysłem.
To oznacza, ze nie jestem naiwny i nie zakladam z miejsca ze jak ktos cos powie to musi byc prawda
Jak się słucha Glasssa to naprawdę chwilami można dostać ciarek. Ten ksiądz est egzorcystą w Anglii. Tam jest ogromnie dużo opętań. Każdy kto się chociaż trochę interesuje tematem, wie dlaczego. Oglądaliście kiedyś kultowy już serial "Robin z Sherwood" ? Ten, kto oglądał, na pewno pamięta scenę, w której zakonnice modląc się schodzą do podziemia, rozbierają i wzywają szatana. Było tam więcej ciekawych "obrazków" tego typu. Otóż nie jest to tylko bajka, czy wymysł scenarzysty, po to by zwiększyć oglądalność serii. W zamkach nad Tamizą do dzisiaj odbywają się rytuały satanistyczne. Nie takie "podwórkowe", o jakich myślimy w pierwszej chwili. Tam okultyzm i satanizm kwitną na potęgę. Do tego dochodzi spirytyzm, a jak się wywołuje duchy to dobrowolnie wystawia się na ich działanie - nie masz nigdy pewności, czy przychodzi wywoływana dusza zmarłego, czy jakiś demon. Rozumiem, że ktoś może nie wierzyć, ale warto poszerzać horyzonty i posłuchać egzorcystów, żeby chociaż wiedzieć wiarę w co się krytykuje :)
Można posłuchać co mówią, tak jak można posłcuhać co mówią inni bajkopisarze.
Ale jedno to słuchanie a drugie przedstawianie jako faktów.
W Anglii jest dużo opętań? Nie. Księża twierdzą, że w Anglii jest dużo opętań. Ja nigdzie żadnych faktów tu nie widzę. Ot stwierdzenie kogoś komu to wybitnie na rękę.
W Anglii jest okultyzm i satanizm? Patrz powyżej.
Spirytyzm? Patrz powyżej.
Śmieszne jest to, że do poszerzania horyzontów nawołuje ktoś kto ślepo zamknął się w swoich poglądach i to nie mając na ich korzyść żadnych dowodów czy faktów...
Posłuchaj sobie świadectwo Leszka Dokowicza na yt, sprawdź kim był i osądź czy człowiek który miał tyle, osiągał sukcesy, był szczęśliwy mógł nagle oszaleć? nawrócić się na coś co nie istnieje jak twierdzisz? czy jemu płacą więcej za to co teraz mówi niż gdy pracował w tamtym środowisku?
To jest prawda. Przemyśl to i przestań być "oświeconym ignorantem".
Nagle oszaleć? Oczywiście, że tak.
Spuścić z dnia na dzień całe życie kanałem? Jasne, zdarza się.
Być opłacanym za coś? Cholera, no na pewno nikt by tego nie zrobił? xD
Wolę być oświeconym niż zacofanym jak Ty ;)
Też kiedyś poddawałem wszystko w wątpliwość bez jakiejkolwiek chęci wejścia w temat.
Co do tego, że w Anglii sprawa ma się najgorzej - to prawda. Od XI w. kwitnie tam okultyzm, to tam powstał obecnie znany najstarszy ryt masoński, który między innymi odprawia czarne msze i wchodzi w pakty z demonami. Polecam poczytać, poszukać zamiast ślepo ignorować, taki jest właśnie cel nie tylko diabła co osób, którymi kieruje by wszystkich w tym temacie wyszydzić i wrzucić to między bajki, by ludzie nie bali się zła i uważali to za dobro. Opętania istnieją, 'wielcy' tego świata wierzą w lucyferianizm od wielu wieków i go uprawiają a jeśli istnieje diabeł to na pewno istnieje też Bóg.
Haha, nie da się stwierdzić czy Bóg istnieje ani że też nie istnieje, więc darujcie sobie takie gadki:)
Ks. Piotr Glas opowiada bajki, w które sam wierzy, bo bardzo mocno utkwił w efekcie potwierdzenia.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia
Poza tym, on nie ma formalnej zgody na pełnienie posługi egzorcysty. Więc nie jest egzorcystą.
Straszy mówiąc np., jakoby farby do tatuaży były demonicznie przetwarzane. A przy tym w ogóle nie tłumaczy, na czym niby polega to "demoniczne przetwarzanie" tych farb. Czy na tym, że ktoś odprawia nad tymi farbami jakieś satanistyczne rytuały, czy może na tym, że producent farb wysyła je do piekła, gdzie one są nasycane diabelską mocą i potem odsyłane, czy jeszcze na czym innym.
https://www.youtube.com/watch?v=sl0TALPqSyI
Tego kolesia w ogóle nie można traktować poważnie. Część ludzi jest mitomanami, po prostu. Ten Glas widać do nich właśnie się zalicza.
Polecam trochę krytycyzmu, zamiast naiwnego łykania wszystkiego, co powie ktoś, kto chce wywołać wrażenie.
Przeczytaj książkę "Egzorcyzmy Anneliese Michel" napisaną przez antropolożkę kulturową. Jest to naukowiec a nie "nawiedzony" ksiądz, czy inny "katol", a to bardzo ważna informacja, gdyż istotna teza tej lektury głosi że Anneliese padła ofiarą pseudonauki, a nie, jak obwieściły to całemu światu media, rzekomo przestarzałej chrześcijańskiej teologii. Jeśli nadal podtrzymasz swój pogląd, że jest to wyimaginowany świat, to okej, ale będziesz mieć możliwość szerszego oglądu na sprawę :)
Czytałem. Tyle, że w oryginalnej, a nie przerobionej i tłumaczonej przez księdza wersji ;]
Też polecam przeczytac oryginał. Bo o ile praca jest napisana przez naukowca, to w Polsce już trafiła w nie do końca naukowej wersji.
Jaka pycha? Gdzie i kiedy? Szprycowali ją niepotrzebnie lekami - to raz, a dwa to byłą słodka pokorna i święta dziewczyna. Pycha... dobre sobie.
Po pierwsze z tego co zrozumiałem z Twoich wypowiedzi to, nie uznajesz katolickiej wizji świata, pojęcia grzechu, opętania i całej tej strefy nazywanej duchową. W takim razie nie widzę sensu w dalszej dyskusji, bo to tak jakby tłumaczyć pojęcie równika osobie, która twierdzi, że Ziemia jest płaska.
Bardziej przewrotnej wypowiedzi jak Twoja, sam diabeł by nie wymyślił. Na dodatek nie grzeszysz skromnością i opływasz w poczucie wszechwiedzy. Nie wspominając już o tym, że rościsz sobie prawo do oceny, także moralnej innych ludzi. W związku z tym, to ja mogłabym teraz wysnuć wobec Ciebie taki sam "argument:, jaki skierowałeś w moją stronę.
Znam historię Anneliese bardzo dobrze. Jak można nazywać pyszną osobę, która dźwigała taki krzyż? Stawiasz Bogu ograniczenia?
1. "Myśli moje nie są myślami waszymi, a drogi moje nie są drogami waszymi"
2. W określenie "święty" tłumacząc z oryginalnego języka hebrajskiego można też przetłumaczyć jako "inny". Nie zrozumiemy Go w stu procentach nigdy, Jest niepojęty, za to nas zna w sposób doskonały - zna każdą ludzką duszę oraz wie, czego może od niej oczekiwać lepiej od samej duszy.
3. Jest takie powiedzenie - "wyjątek potwierdza regułę". Przypomnij sobie pewną Miriam, niewiastę bardzo istotną dla Historii Zbawienia.
A po czwarte - Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni...
Najwidoczniej Anneliese miała w sobie taką moc i taką pokorę, że mogła się tego podjąć. A przede wszystkim chciała podjąć pokutę za zbrodnie Niemiec nazistowskich. Jest to odwaga, której większość ludzi nigdy nie zrozumie. Żeby było jasne, ja też tego nie ogarniam i mój mały lidzki rozum buntuje się przeciwko temu. Ale są wśród nas tzw.szaleńcy Boży i tylko Bóg wie, jak święte jest ich szaleństwo.
Implikowanie Anneliese pychy to teza niesprawiedliwa i śmiem twierdzić - pyszna.
Bardzo dziękuję za obszerną odpowiedź i przepraszam za pochopne wnioski wyciągnięte z poprzednich komentarzy. Jeśli chodzi o moją pychę - tak, to jest pewne, że grzeszę pychą, ale nie powinno to być argumentem zbijającym wszystkie moje przemyślenia.
Po pierwsze - Ofiara Pana Jezusa była wystarczająca i nie ma dziś potrzeby przyjmować na siebie jakiejkolwiek winy. Wypowiedziane słowa: „wykonało się” (Jana 19:30) oznaczają, że „cena za grzech” została całkowicie zapłacona (Hebrajczyków 10:10-18 / Hebrajczyków 9:28). W 1. Liście Jana (2:1-2) czytamy: (1) Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. (2) On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata.
Nie mogę znaleźć w Piśmie Św. przykładów opętania, będącego skutkiem pobożnego i świętego życia, a tym bardziej nie wierzę w to, że w taki sposób ma się przejawiać Boże Miłosierdzie.
Po drugie - w historii objawień maryjnych były także przypadki fałszywych objawień. Demon mami wizją wyjątkowości, wyróżnienia, świętości i pod pozorem dobra rozbudza pychę, by opętać swoją ofiarę. Czy to nie jest prawdopodobne? Tak było przecież np. w Garabandal.
Z ta pychą to się zgodzę. Chyba każdy człowiek, a na pewno prawie każdy bywa czasem pyszny. Co do pychy u Annelise - tutaj stanowczo mówię nie.
W niej nie było ani odrobiny pychy. A jeżeli chodzi o cierpienia za grzechy świata, to weź sobie za przykład stygmatyków. Wielu z nich - chociaż nie było opętanych - przeżywało udręki duchowe spowodowane przez złego ducha. I przyjmowali te cierpienia właśnie jako zadośćuczynienie za zło, które dzieje się wokół nas. Dlaczego więc udręczenie w postaci opętanie nie może być taką ekstremalną pokutą? Nie nam to oceniać i nie mamy podstaw, aby z góry to zanegować.
Czy naprawdę rozmawiała z Maryją, nie mnie o tym rozsądzić, zwłaszcza, że do objawień prywatnych należy podchodzić z bardzo dużą ostrożnością, Natomiast cierpienie związane z opętaniem mogła ofiarować w intencji swojego narodu. Inna rzecz, że Niemcom chyba już nic nie pomoże. Zbyt dumny i zapatrzony we własną wielkość to naród.
Masz rację, to jest podejrzane. Skoro umarła w opętaniu dla nawrócenia Niemiec, to dlaczego tam nadal nie wierzą w opętanie? Ale czas wszystko pokaże.
Ahaa i jeszcze jedno. Można być opętanym i żyć w łasce uświęcającej, to się nie wyklucza.
Np. nauczali nas, że jak ktoś jest opętany to musi iść koniecznie do spowiedzi i dopiero później może odbyć się egzorcyzm, który coś pomoże.
A ona chciała uczyć religii więc wątpię żeby nie była w łasce, raczej bardzo o to dbała.
dziesiątki świętych Kościoła Katolickiego w swoim życiu było doświadczonych przez działania demoniczne, a nawet przez opętanie: św Mała Arabka, św Gemma, św Teresa od Krzyża, św. Koleta, i wielu innych. Objawienia mogą mieć miejsce i w deszczową noc i w śnieżny dzień, to bez znaczenia. Nikt nie mów że Emilly ( a w zasadzie Analise, bo to ona jest pierwowzorem filmowej postaci) nie była w stanie łaski.