Recenzja filmu

Leila i Nick (2005)
Til Schweiger
Til Schweiger
Johanna Wokalek

Spójrz. Księżyc załączył swoje światło

Kino niemieckie nie jest u nas zbyt popularne. Lepiej pominąć zastanawianie się nad przyczynami takiego stanu rzeczy, aby nie wywołać gorących i niepotrzebnych dyskusji. Szkoda jednak, że tak
Kino niemieckie nie jest u nas zbyt popularne. Lepiej pominąć zastanawianie się nad przyczynami takiego stanu rzeczy, aby nie wywołać gorących i niepotrzebnych dyskusji. Szkoda jednak, że tak jest, gdyż niektóre pozycje, które proponują Niemcy, naprawdę zasługują na uwagę. Do takich filmów należy "Leila i Nick", w wersji oryginalnej "Barfuss", ale i tu nie należy roztrząsać polskiego tłumaczenia tytułu. Nick Keller to nieudacznik: traci posadę za posadą. Jego kolejna praca to stanowisko sprzątacza w szpitalu psychiatrycznym. Pracę udaje mu się utrzymać dokładnie jedno popołudnie. Popełnił błąd, przez który poważnie ucierpiał pacjent, za co automatycznie wylatuje. Ale zanim opuszcza szpital, udaje mu się częściowo zmazać swoją winę, pomagając pewnej dziewczynie. Leila śledzi swojego wybawcę i opuszcza z nim szpital. Absolutnie nie chce zostawić Nicka, panicznie lękając się powrotu do szpitala. Nick nie ma więc wyjścia i oboje ruszają w podróż, której celem ma być spotkanie z bogatą i snobistyczną rodziną Nicka, na weselu jego brata. Tak, w skrócie, rysuje się fabuła. W rolę Nicka wcielił się zjawiskowy Til Schweiger, który udowodnił po raz kolejny swój wielki talent, ponieważ jest tutaj nie tylko aktorem, ale też twórcą znakomitego scenariusza i reżyserem. Tilowi partneruje piękna Johanna Wokalek, wyjątkowo utalentowana aktorka, która na co dzień związana jest z teatrem. Rola Leili jest niebywale trudna - dziewczyna ta przez dziewiętnaście lat nie miała kontaktu z nikim poza matką i jest zupełnie nieświadoma świata zewnętrznego. Wokalek doskonale ukazała niewinność Leili, jaką zwykle odznaczają się dzieci, ale nie zagrała lolitki. Bardzo mocną stroną filmu są role epizodyczne. Na największe pochwały zasługują Armin Rohde i Jürgen Vogel, których kreacje, choć krótkie, doprowadzają widza do łez śmiechu. Ale także aktorzy ról drugoplanowych - w tym rodziny Nicka, jak Steffen Wink, Nadja Tiller i inni zasługują na ogromne pochwały ponieważ wspaniale wczuli się w swoje role. Film jest utrzymany w tonacji spokojnych, ciepłych barw, co nadaje mu nieco bajkowy charakter. Widać to szczególnie w scenach z karnawału. Piękne są tu ujęcia, prawdziwie "kinowe" to znaczy kręcone z dużych odległości i obejmujące duży zakres krajobrazu. Ważnym elementem jest ścieżka dźwiękowa, na którą składają się utwory różnych artystów. Dzięki niej czujemy jeszcze lepiej klimat poszczególnych scen i całego filmu, ale przyjemnie słucha się jej także osobno. Fabuła jest mieszanką zdarzeń, które doprowadzają widza do łez śmiechu, ale też wzruszenia. Można obserwować przemianę Nicka z nieodpowiedzialnego w opiekuńczego i kochającego, a także powolne oswajanie się Leili ze światem, który poznaje tak, jak każde dziecko, Bohaterowie uczą się od siebie nawzajem - Nick wrażliwości, a Leila funkcjonowania świata. Film cały czas trzyma w napięciu, a żadna ze scen romantycznych nie wydaje się przesłodzona. Przyjemnie jest obejrzeć historię miłości rozwijającej się między zupełnie odmiennymi osobami. Ciekawostką jest, że w tej komedii romantycznej nie ma nawet jednego pocałunku. Można zatem zrobić piękny film o miłości, bez konieczności pokazywania jej fizycznych objawów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones